Niekoniecznie człowiek musi od razu skończyć Oxford po to, aby w ciągu pięciodniowej delegacji służbowej do Anglii dowiedzieć się, którędy idzie się do Soho. Jeśli tylko petent nie zamierza zaangażować się jako pierwszy amant do Comedie Française, napisać naukowej pracy z dziedziny cybernetyki w języku Puszkina lub też zasłynąć jako współczesny prozaik hiszpański, na co dzień słaba znajomość języków obcyćh wcale nie stanowi żadnej przeszkody w porozumiewaniu się, i to zarówno wtedy, kiedy petent chce uchodzić za obcokrajowca we własnym kraju, jak i wtedy, kiedy za granicą jest tym obcokrajowcem rzeczywiście. Przekonać o tym potrafią łatwo petentów niżej podane przykłady konwersacyjne. JĘZYK: SŁABY WŁOSKI Sytuacja: Petent targuje się w rzymskim sklepie, kupując parę butów. Tekst: Santa Maria, Jezus Maria si- niorina, non posibile za una para, Santa Madonna, Pater noster. Fyfti, fyfti, stoi? Primo, sekundo, tercio, bene? (Pokazuje palcami 5000) i ore- mus. Amen? Sytuacja: Petent usiłuje coś zamówić w restauracji warszawskiej. Tekst: Panie czif! Panie czif! Panie czif! Chciałem coś sjeść ju nou sjeść, bo mam ogromny hanger, macie mo- sze kiełbasa z kapusta, krakowska kiełbasa taka z aromat, jak u nas w Milwoki?
