Uważam się za całkiem porządną gospodynię, ale mój syn perfekcyjny melancholik, wcale nie sądzi, że osiągam poziom wymagań. Pewnego razu, kiedy wraz z Maritą wybrałyśmy się, wycieczkę, Fred odetchnął z ulgą. Spojrzał na ojca i zapowiedział „Teraz, kiedy dziewczyny pojechały, będę nareszcie mógł wadzić ten dom do porządku i utrzymać go”. Pierwszego wieczoru odkurzał podłogi, czyścił meble w dużym pokoju i poustawiał statuetki na półkach w równych rządkach, jak przystało na perfekcyjnego melancholika. W wieku tandety i pośledniości, w jakim przyszło nam żyć, perfekcyjny melancholik świeci jak latarnia morska, wskazując wysokie standardy, do których powinniśmy zmierzać.
